Jest ciepło, coraz cieplej, wychodzę na ulicę, krótkie
spodenki, podciągnięte rękawy… Niby wszystko normalnie, ale jednak coś się
zmieniło od zeszłego roku. Mam więcej tatuaży, więcej kolczyków, więcej ludzi
patrzy na mnie jak na ufoludka. Kolczyki i tunele to jeszcze nic, ale dziary?!
Dziewczyno puknij się w głowę, to na całe życie! No co wy? Naprawdę, hm nie
wiedziałam.. Jakiś facet ogląda się za mną i mówi do kumpla: Ty patrz,
dziewczyna z tatuażem… Uwielbiam Larssona, a jeszcze bardziej Lisbeth, miłe porównanie,
ale chyba nie o to Panu chodziło prawda?
Dlaczego posiadanie tatuaży w naszym kraju wzbudza tak
wielkie kontrowersje? Przecież jestem takim samym człowiekiem jak każdy inny.
Ktoś lubi zbierać różowe kucyki pony, a ja wolę zrobić sobie tatuaż. Wiele razy
słyszałam: nie dostaniesz pracy, wykładowcy będą na Ciebie krzywo patrzeć,
ludzie przyporządkują do odpowiedniej subkultury. Szczerze? Jakoś niezbyt do
mnie przemawiają te argumenty. Podobno nie ocenia się ludzi po tym co mają na
sobie, tylko w sobie. Widocznie, to tylko puste słowa i większość społeczeństwa
jednak najpierw patrzy a później słucha. Może jednak dajmy szansę drugiej
osobie się obronić i wypowiedzieć.

Gdybym dziś miała zastanawiać się nad tym co będzie kiedyś,
nie jadłabym niezdrowego jedzenia, nie piła alkoholu, coca coli,
nie chodziła w szpilkach, bo przecież w przyszłości się to odbije. Dla mnie
jest TU i TERAZ i niech tak pozostanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz